Przepis ten w naszej rodzinie był już ponad pół wieku temu. Ale dopiero teraz dostałam pozwolenie na ujawnienie go na forum publicznym.
W okresie, kiedy dostępne są porzeczki, jest to dobry sposób na "utylizację" białek, pozostałych po wykonaniu innych potraw wykorzystujących samo żółtko (ot choćby, w niektórych wariantach kruchego ciasta).
Pianka porzeczkowa
- ok.1 szklanka czerwonej porzeczki (obranej z gałązek i wstępnie zgniecionej)
- cukier (1:1 objętości zgniecionych porzeczek)
- 2 białka
Porzeczki do tej pianki można przygotować na kilka sposobów:
- Porzeczki zgniatamy i razem ze skórkami i pesteczkami dodajemy do pianki (wariant dla osób lubiących, gdy coś im chrupie pod zębami),
- Po wstępnym zgnieceniu przecieramy przez sito, by pozbyć się skórek i pestek (otrzymamy wtedy gładką piankę o bardzo kremowej konsystencji),
- Możemy również użyć blendera o dużej mocy, by rozdrobnić porzeczki razem z pesteczkami i skórkami (w tym wariancie pianka również jest gładka, ale przechodzi do niej posmak pesteczek).
Następnie do porzeczek dodajemy dodajemy objętościowo, tyle samo cukru, ile wyszło masy porzeczkowej i białka. Wszystko razem ubijamy do momentu uzyskania sztywnej pianki.
Tylko dzięki zawartości dużej ilości pektyn w porzeczkach, pianka gęstnieje, z innymi owocami nie wychodzi.
I na koniec mała uwaga! W miarę możliwości piankę ubijać w pojemniku możliwie zamkniętym, gdyż dość mocno pryska na boki.
Tylko dzięki zawartości dużej ilości pektyn w porzeczkach, pianka gęstnieje, z innymi owocami nie wychodzi.
I na koniec mała uwaga! W miarę możliwości piankę ubijać w pojemniku możliwie zamkniętym, gdyż dość mocno pryska na boki.
Zapisuje i na pewno zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zdaniemagi.blogspot.com