Wiem, że minęło sporo czasu od ostatniego posta. Wiem też, że obiecywałam, iż będę już regularnie udzielać się na blogu, ale wyszło jak wyszło. Przysnęłam kulinarnie niczym niedźwiedź na zimę. A z racji, że niedźwiadki na wiosnę wychodzą przebudzone ze swej gawry, tako i ja wychylam się ze swego zimowego marazmu. Tak też, na pierwszy ogień w mym kolejnym sezonie idzie przepyszna zupa klopsikowa z fasolką.